Słowo Pasterza

Liturgia omawiając w ubiegłą niedzielę temat wskrzeszenia umarłych, kierowała myśl do rzeczywistości ponadziemskich. Dzisiaj postępuje w tym samym kierunku i zatrzymuje się na „dniu Pańskim”, kiedy — na końcu czasów — Chrystus powróci „w chwale sądzić żywych i umarłych”. Prorok Malachiasz ukazuje to w jaskrawych barwach: „Oto nadchodzi dzień palący jak piec, a wszyscy pyszni i wszyscy wyrządzający krzywdę będą słomą, więc spali ich ten nadchodzący dzień”. Obrazy, które mało podobają się współczesnej umysłowości, wyrażają jednak wielką prawdę. Chociaż w obecnym życiu często tryumfuje zło, a ci, którzy szydzą z Boga, żyją dostatnio i wygodnie, to przyjdzie czas, w którym sam Bóg odmierzy każdą rzecz sprawiedliwie. „Wtedy zobaczycie różnicę między sprawiedliwym a krzywdzicielem, między tym, który służy Bogu, a tym, który Mu nie służy”. Każdego spotka los, jaki sobie przygotował swym postępowaniem; w ten sposób, jeśli dla bezbożnych dzień sądu będzie jak ogień pożerający, to dla sprawiedliwych stanie się objawieniem miłosierdzia Bożego. „Będę dla nich łaskawy — mówi Pan — jak jest litościwy ojciec dla syna, który jest mu posłuszny”. Jest to delikatne wyrażenie, które ujawnia ojcowską dobroć Boga. Nagradza On ponad wszelką zasługę tych, którzy Go miłują. Dla nich to „wzejdzie słońce sprawiedliwości”. Chrystus Pan, który oświeciwszy świat, by prowadzić go drogami dobra i pokoju, powróci, aby przyjąć do swojej chwały wiecznej tych wszystkich, którzy szli za jego światłem.

Ewangelia podaje wyjątek z eschatologicznego przemówienia Jezusa, w którym przepowiednia wydarzeń, jakie poprzedzą koniec świata, przeplata się z przepowiednią wydarzeń, mających poprzedzić upadek Jerozolimy i zniszczenie świątyni. Pan mówi przede wszystkim o ukazaniu się wielu, którzy wystąpią w Jego imieniu, głosząc fałszywą naukę i fałszywe przepowiednie. „Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono… nie chodźcie za nimi”. Zniekształcanie prawdy jest bardzo zdradliwym niebezpieczeństwem. Należy być ostrożnym i umieć rozróżniać; tego, kto sprzeciwia się Pismu świętemu, kto nie jest z Kościołem, z Papieżem, nie wolno słuchać. Jezus zapowiada następnie „wojny, przewroty… trzęsienia ziemi, głód i zarazę”. Historia każdej epoki zapisuje klęski tego rodzaju; dlatego byłoby zuchwalstwem dopatrywać się w nich — jak i w mnóstwie fałszywych proroków — znaku zbliżającego się końca. Sam Jezus przepowiadając te rzeczy rzekł: „nie trwóżcie się… nie zaraz nastąpi koniec”. Wydarzenia te „muszą jednak nastąpić”; według planu Bożego ich zadaniem jest przypominanie ludziom, że tutaj na ziemi wszystko przemija, wszystko jest w drodze ku „nowemu niebu i ziemi nowej, w których będzie mieszkała sprawiedliwość”, a sprawiedliwi będą uczestniczyli na wieki w chwale swojego Pana. Podobnie należy patrzeć na prześladowania, jakie w każdym czasie dotykają Kościół, nie są one dla zguby, lecz dla dobra wierzących, by oczyścić i umocnić ich wiarę. „Będzie to dla was sposobność — mówi Jezus — do składania świadectwa”. Dlatego zakończenie tego wyjątku jest nie tylko pogodne, lecz i pełne ufności. Jezus zachęca swoich uczniów, aby się nie przejmowali nawet wówczas, gdy zostaną uwięzieni, ciągani przed sądy, prześladowani przez przyjaciół lub krewnych, stając się dla wszystkich przedmiotem nienawiści. On będzie czuwał nad nimi, i jeśli dla Jego imienia muszą utracić życie, zyskają je w wieczności. „Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie”. Nie przez troskę ani protesty, nie przez spory odniesie się zwycięstwo, lecz strzegąc wytrwale wierności Chrystusowi, ufając Mu mimo szalejących burz.