Słowo Pasterza

Dzisiejsze czytanie przedstawia nam dwie osoby: jedną, która nadzieję pokłada w człowieku, drugą, która ufa Panu. Prorok mówi, że tylko druga będzie szczęśliwa, a pierwsza szczęścia nie dostrzeże. Dlaczego? Czy dlatego, że człowiek, w którym złożyła nadzieję, jest zły? Nie, raczej dlatego, że ten człowiek nie jest w stanie zaspokoić i wypełnić jej serca. Jest zbyt mały. Tylko Pan może wypełnić serce człowieka. Prorok nie mówi przy tym, że szczęścia nie ma, tylko że go nie dostrzeże. Istotny problem pojawia się więc wtedy, gdy wybór człowieka pociąga za sobą odrzucenie Boga. O takiej właśnie sytuacji mówi dzisiejszy tekst. Odrzucenie Boga czyni człowieka ślepcem, niejako blokuje możliwość przeżywania szczęścia. Każdy z nas ma doświadczenie wielu chwil szczęścia, pięknych chwil na bazie kontaktu z ludźmi, przychodzi jednak moment, kiedy każdy zostaje sam na sam ze swoim głębokim sercem, i wtedy wiemy, że ono może należeć tylko do Pana. Bez serca wolnego, oddanego Panu trudno dostrzec szczęście, które dają nam ludzie wokół nas. Jeżeli nawet je dostrzeżemy, zawsze w końcu padnie na nie cień. Czy to cień niezrozumienia, czy też na końcu cień śmierci. Jeśli jednak serce należy do Pana, wtedy nie oczekujemy od człowieka tego, czego on nie ma, ale cieszymy się tymi okruchami dobra, które są nam dane.